W niedzielę, 8 września o godz. 16.00, odbyło się uroczyste odsłonięcie nowej rzeźby w Parku Rzeźby na Bródnie – pracy „Anioł Stróż” Romana Stańczaka.
Anioł Stróż stoi na straży Raju w Parku Bródnowskim – ogrodu zasadzonego przez Pawła Althamera z pomocą przyjaciół w 2009 roku.
Wcześniej Stańczak zajmował się głównie modyfikowaniem przedmiotów codziennego użytku: starych meblościanek i regałów, czajników, zużytych rajstop, żałobnych szarf, szafek nocnych czy krzeseł. Artysta poddawał je osobliwym, brutalnym działaniom, których celem jest „przenicowanie” przedmiotu – wywrócenie go na drugą stronę lub „odarcie ze skóry”. Jego sztuka przesycona jest duchowym, wręcz religijnym pierwiastkiem, nieobecnym w dziełach artystów krytycznych jego generacji.
W 1996 roku Stańczak znika z pola sztuki. Nie bierze udziału w wystawach, nie ujawnia swoich nowych dzieł, rozluźnia więzi ze środowiskiem artystycznym. Realizuje niewidzialny dla publiczności projekt „życie i twórczość Romana Stańczaka”. Przypadkowe spotkanie z Pawłem Althamerem, dawnym kolegą ze studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, stało się początkiem nowego rozdziału w życiu artysty, a być może również zapowiedzią jego powrotu do tworzenia materialnej sztuki.
[MORE]
Gdy ma on swego anioła, – obrońcę jednego z tysiąca, – co mu wyjaśni powinność; – zlituje się nad nim i prosi: „Uwolnij od zejścia do grobu – za niego okup znalazłem”.
Księga Hioba (Hi 33)
Roman Stańczak jest artystą wizualnym, studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, w pracowni prof. Grzegorza Kowalskiego. W latach 90. zajmował się głównie modyfikowaniem przedmiotów codziennego użytku: starych meblościanek i regałów, czajników, zużytych rajstop, żałobnych szarf, szafek nocnych czy krzeseł. Artysta poddawał je osobliwym, brutalnym działaniom, których celem jest „przenicowanie” przedmiotu – wywrócenie go na drugą stronę lub „odarcie ze skóry”. W rozmowie z Arturem Żmijewskim w 1994 roku Stańczak mówił: "Wypowiadam swoje zdanie o świecie poprzez ingerencję w przedmiot, który po moim działaniu stwarza już nową sytuację. Człowiek posługujący się na co dzień czajnikiem krzesłem czy wanną, spotyka się z przedmiotem znanym od lat już w nowej rzeczywistości, która – mam nadzieję – go zaskakuje. Ten ułamkowy moment zaskoczenia jest furtką, przez którą mogę wejść w jego podświadomość."
W równie radykalny jak przedmioty sposób Stańczak traktował swoje własne ciało. Podczas jednego z performansów leżał nagi w wannie wypełnionej wodą i starał się oddychać przez otwór odpływowy, kiedy indziej zakładał dziesiątki par rajstop, aż jego nogi zostały unieruchomione w krępującej rzeźbie-skorupie. Nicowanie przedmiotów oraz inne prace z tego okresu są dla Stańczaka „przygotowaniem do śmierci”, zarówno własnej, jak i tej, która ma dotknąć jego najbliższych. Twierdzi, że jego rzeźby z lat 90. mówią o życiu pośród duchów. Sztuka Stańczaka przesycona jest duchowym, wręcz religijnym pierwiastkiem, nieobecnym w dziełach artyst ów krytycznych jego generacji. Jego rzeźby z tamtego okresu, przez wiele lat niemal zapomniane, stają się dziś punktem odniesienia dla młodszego pokolenia artystów, przedkładających minimalistyczne eksperymenty z formą i percepcją nad rozbuchane, psychodeliczne kreowanie wyimaginowanych światów.
W 1996 roku Stańczak znika z pola sztuki. Porzuca rozpoznany już przez siebie i przewidywalny model pracy. Nie bierze udziału w wystawach, nie ujawnia swoich nowych dzieł, rozluźnia więzi ze środowiskiem artystycznym. Nie oznacza to jednak, że całkowicie porzuca działalność twórczą. Wciąż rysuje, zapełnia dziesiątki zeszytów notatkami, rzeźbi, prowokuje ekstremalne sytuacje (których rodowodu można byłoby poszukiwać w metodach dydaktycznych pracowni prof. Kowalskiego – Kowalni). Twórczość ta nie jest motywowana chęcią zdobycia uznania instytucji sztuki, lecz potrzebami codziennego życia: próbami odnalezienia się w zupełnie nowych rolach ojca, rzemieślnika czy opiekuna rodziny. Sztuka Stańczaka nie jest przedmiotem symbolicznej, instytucjonalnej wymiany, ma ona inne cele: ocalić najbliższych w ekstremalnych sytuacjach, uporządkować świat, który rozpada się na kawałki albo przynajmniej przynieść doraźną pociechę w czarnej godzinie. W ostatnich latach Stańczak testował nowe scenariusze codziennego życia, nie porzucając radykalizmu, jaki cechował jego wcześniejsze działania artystyczne. Rysunki, które powstawały równolegle, ujawniają rozmach i dramatyczną trajektorię projektu, jakim jest „życie i twórczość Romana Stańczaka”. Serię zdarzeń jakie wówczas prowokował można uznać za wieloletni performance, dziejący się bez publiczności i galeryjnego ceremoniału. Już wcześniej artysta poszukiwał tego typu sytuacji, zaliczając do swoich kluczowych doświadczeń dwa tygodnie spędzone w zupełnej ciemności czy przeżycie trzęsienia ziemi.
W 2012 roku tyleż przypadkowe, co dramatyczne spotkanie z Pawłem Althamerem, dawnym kolegą ze studiów na akademii sztuki, stało się początkiem nowego rozdziału w życiu Romana Stańczaka, a być może również zapowiedzią jego powrotu do materialnej sztuki. Anioł Stróż – nowa rzeźba w Parku Rzeźby na Bródnie – jest pomnikiem poświęconym spotkaniu z przyjacielem-artystą, pożegnaniem z radykalnym życiowym eksperymentem, ale także prywatnym egzorcyzmem. Anioł Stróż w Parku Bródnowskim to monumentalna figuratywna drewniana rzeźba emanująca złotym blaskiem.
Anioł stoi na straży Raju – ogrodu zasadzonego przez Althamera z pomocą przyjaciół w 2009 roku, o którym artysta opowiadał: "Jeżeli jakikolwiek raj istnieje, tutaj między blokami, to znajduje się on we mnie, tutaj. Mój stan przebudzenia i raj, który manifestuje się w postaci tych drzew, ale i wszystkich niedoskonałości. Mało że zerwano w tym raju jabłka, ale i wyrwano ławki oraz potłuczono latarnie! Pomyślałem więc że jak najszybciej należy o tym odkryciu powiadomić resztę."
Anioł pełni funkcję posłańca i bożego pośrednika. Roman Stańczak ostrzega jednak, że to, czego pożądamy, może być przyczyną naszej zguby. Rozpacz człowieka może być powodem do chwały anioła prowadzącego śmiertelnika ciernistą drogą ku niebiosom.